Aga uroczyście oświadczam, że daję Ci te babeczki zamiast
żelków, gdyż, iż żelki się przeterminowały i nie nadawały
się
do konsumpcji!
Smacznego!
do konsumpcji!
Smacznego!
Kolejna noc i kolejny koszmar. Gdy wstałam rano zobaczyłam, że Przemek śpi jak zabity. Kolejny raz nie wyspał się przeze mnie. Jestem idiotką. Wstałam tak, żeby go nie obudzić i poszłam do kuchni. Zrobiłam mu śniadanie. Przynajmniej tyle mogę zrobić dla niego. Wstał po dwóch godzinach. Jak zwykle przeprosiłam go za to, że się nie wyspał i pobiegłam do pokoju. Ubrałam się w czarne dresy i szarą bluzkę z napisem „love” i zaczęłam malować. Po trzech godzinach stwierdziłam, że moje dzieło jest już skończone.
- Olivia ja już wychodzę – do mojego pokoju wparował Przemek. Miał cienie pod oczami i wyglądał jakby nie spał tydzień – Lys zaraz będzie. Umyj się – puścił do mnie oczko.
- Co? – zdziwiłam się.
- Jesteś cała w farbie – uśmiechną się.
Poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. Przemek miał rację. Moje włosy, twarz, ręce i ubranie było całe w farbie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam je otworzyć. Po drugiej stronie był Lysander.
- Cześć – przywitałam się.
- Cześć słońce. Wyglądasz kolorowo – zaśmiał się.
- Rysowałam – odparłam – Właśnie idę się umyć – poszłam do łazienki. Zaczęłam nalewać wodę do wanny. Zobaczyłam Lysa opierającego się o framugę drzwi. Uśmiechał się. Ty mały zboczeńcu.
- Ekchem… - odkasnęłam znacząco. Podszedł do mnie z uśmiechem i zaczął rozbierać. O nie tak się bawić nie będziemy. Zaczęłam rozbierać i jego. Po chwili oboje byliśmy w wannie. Było tak miło. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- O kur… - Lys zamknął oczy i po chwili kontynuował – Zapomniałem ci powiedzieć, że bliźniacy mieli do ciebie wpaść - westchnęłam i wyszłam z wanny.
- No cóż miło było, ale się skończyło – ubrałam się w ubrania, które wcześniej tu przyniosłam i poszłam otworzyć.
- Czesieczka! – krzyknęli jednocześnie.
- Hej – uśmiechnęłam się – Wejdźcie – po chwili pozbyli się swoich kurtek i butów. Z łazienki wyszedł Lys. Bliźniacy popatrzyli na nas dziwnie. To pewnie przez to, że obydwoje mamy mokre włosy. Pewnie skojarzyli fakty. Teraz to mieli dziwne uśmieszki na twarzach.
- Przepraszamy, jeżeli przeszkodziliśmy – zaśmiał się Armin.
- Nic się nie stało – także się uśmiechnęłam – Co was sprowadza? – spytałam.
- Wpadliśmy zobaczyć, co u ciebie – powiedział Alex.
- O jak miło! Grupowy uścisk! – wykrzyknęłam i po chwili przytulałam się tylko z niebieskowłosym – No grupowy – popatrzyłam na Armina i Lysa.
- Ja chyba podziękuję – odparł Lys.
- Ja też – Armin skrzyżował ręce na piersi. Posłaliśmy porozumiewawcze spojrzenia z Alexem. Ja rzuciłam się na Lysa, a on na swojego brata.
- Olivia… - usłyszałam tylko, gdy wskoczyłam na grzbiet Lysa. Runęliśmy na podłogę. Spojrzałam na twarz białowłosego. W jego oczach dostrzegłam łzy. Zamrugał kilka razy i łez nie było widać. To musiało zaboleć.
- Ale będę mieć siniaka… -westchnął.
- No i jak tu mnie nie kochać? – zaśmiałam się.
- No właśnie! Jak?! – przewrócił mnie tak, że to teraz ja leżałam na podłodze, a on na mnie. Pocałował mnie. Nagle usłyszałam jak bracia krzyknęli jednocześnie „Fuuuuuu!” . Wywołało to u nas śmiech. Spojrzałam na nich. No nie powiem byli w fajnej pozycji. Armin siedział po turecku, a Alex między jego nogami. Jego fryzura sądziła, że przed chwila miał „czochranie bobra”.
- Może obejrzymy jakiś film? – zaproponowałam.
- O tak to dobry pomysł – ucieszył się czarnowłosy. Powędrowaliśmy do salonu. Podeszłam do półki, w której były płyty.
- Co chcecie? Romans? Komedia? Dramat? Obyczaj? Horror… - mogłabym wymieniać dalej, ale bliźniacy krzyknęli:
- Horror! – popatrzyłam na Lysa czekając na jego zdanie.
- Horror może być – uśmiechnął się. Delikatnie wyjęłam płytę z pudełka i ostrożnie zaczęłam kierować się z nią do odtwarzacza.
- No, co tak długo?! – wydarł się Alex. Wystraszyłam się i płyta poleciała do góry. Zaczęłam ją łapać, przy czym chłopcy mieli dużo śmiechu.
- To płyta Przemka! – wydarłam się na nich, gdy ją złapałam – A on wyraźnie powiedział „Masz nie ruszać tego horroru, który kupiłem, bo był drogi” – udałam głos mojego brata.
- A jaki tytuł? – zapytał Armin.
- Paranolmal Activiti – uśmiechnęłam się złowrogo – Mam nadzieję, że będziecie srać po gaciach – teraz zaśmiałam się jak psychopata. Usiadłam między Lysem, a Alexem. Film się zaczął. Po godzinie każdy srał po gaciach. Wtuliłam się w ramię białowłosego, a różowooki przytulił się do mnie.
- O-olivia! M-mo-możesz to wy-wyłączyć? – spytał trzęsąc się ze strach.
- A d-dlaczego ja? – mogłabym wyłączyć, ale bałam się wstać z kanapy.
- B-bo ty go wł-włączyłaś – stwierdził.
- Ja go wyłączę - powiedział dumnie Lysander i zaczął się kierować w stronę odtwarzacza. Gdy się pochylił nad telewizorem jakiś duch, zjawa czy tam demon wyskoczył zza drzwi, przy czym był głośny pisk. Odskoczył od telewizora – O ja pierdole… - złapał się za serce. Szybko wyłączył film.
- Ty-tylko włóż do pu-pudełka – powiedziałam. Włożył płytę do półki – Następnym razem oglądamy romans – oświadczyłam.
- Zgoda – odpowiedzieli wszyscy hurmem.
- Olivia? Możemy zostać u ciebie na noc? – spytał Armin.
- Boimy się – dodał jego brat.
- Spoko – zobaczyłam, że zaczyna się ściemniać – Możecie spać w jednym pokoju na jednym łóżku?
- T-tak – powiedzieli jednocześnie.
- Lysander zostaniesz prawda? – zapytałam z nadzieją w głosie.
- Z tobą? Zawsze – przytulił mnie od tyłu. Bracia popatrzyli na nas dziwnie.
- Może chodźmy zrobić coś do jedzenia? – zaproponowałam.
We czwórkę poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy zrobić pizzę. Najwięcej zabawy było podczas robienia ciasta. Wszyscy byliśmy w mące. Gdy pizza była w piekarniku poszłam do pokoju Przemka, żeby dać chłopakom jakieś tiszerty do spania. Wzięłam trzy pierwsze lepsze, które wyglądały na czyste. Powąchałam je. Żaden nie śmierdział to dobrze. Zaniosłam je do łazienki. Wróciłam do chłopaków.
- Co oglądacie? – spytałam, gdy zobaczyłam, że telewizor jest włączony.
- Romans – powiedział Armin.
- O super! Oglądam z wami – wskoczyłam między bliźniaków. Razem z Alexym płakaliśmy przytuleni do siebie, kiedy Sasha zmarła, a zakochany w niej – Ethan popełnił samobójstwo. Lysander podał nam chusteczki, kiedy na ekranie pojawił się napis „The End”. Poczułam zapach pizzy. Chyba jest gotowa. Wytarłam łzy i powiedziałam:
- Pizza jest chyba gotowa – wszyscy pobiegli do kuchni prawie się zabijając, a ja spokojnie poszłam. Mój piekarnik, moje produkty, moja pizza. Podeszłam do piekarnika i spojrzałam przez szybkę. Gotowa. Założyłam rękawice kuchenne i wyjęłam ją. Lys wyciągał talerze, a bliniacy tylko przeszkadzali. Pokroiłam pizzę i nałożyłam po jednym kawałku na każdy talerz. Wszyscy wybraliśmy się do salonu. Zjadłam jeden kawałek, a chłopcy chyba po trzy. Wszyscy najedzeni leżeliśmy na kanapie. Został ostatni kawałek pizzy. Lysander i ja spasowaliśmy. Walka toczyła się pomiędzy braćmi.
- Ej, a może przedzielę go na pół? – zaproponowałam.
- Nie! – odpowiedzieli jednocześnie. Najpierw mierzyli się wzrokiem. Potem mierzyli pizzę, a na samym końcu rzucili się na nią. Słyszałam, że różnooki tłumi śmiech. Zabawa się skończyła, kiedy zbili wazon.
- Nie no! Koniec zabawy! – krzyknęłam i rozdzieliłam ich.
- On mnie ugryzł! – krzyknął Armin i pokazał na swojego brata.
- No, bo wepchałeś tą rękę do mojej buzi… - bronił się.
- A jak będę miał wściekliznę?! – przestraszył się.
- Nie będziesz miał wścieklizny – zapewniłam go – A teraz pójdziecie po miotłę i ładnie to posprzątacie – uśmiechnęłam się. Grzecznie powędrowali do kuchni. Po chwili po rozbitym wazonie nie było śladu. Wszyscy usiedliśmy na kanapie. Armin zaczął coś śpiewać:
-Gdybym był bogaczem dejdel didel dejdel digu digu dejdel dum! Cały dzień bym bidy bidy bum, gdybym ja był wielki pan! W podwórku to ja chcę mieć dorodny drób, co krok "gul, gul", "kwa, kwa", "gę, gę"! Taki koncert, ojojoj!, jak ze snu! Tu indyk, tam znów gęś, coś z kaczek i coś z kur i już każdy w krąg połapie się, że właśnie ja, milioner, mieszkam tu!
Po tym krótkim koncercie zaczęłam się śmiać jak jeszcze nigdy. Potem i ja to śpiewałam z moim czarnowłosym przyjacielem.
- Stary skąd to znasz? – spytał niebieskowłosy.
- Z podstawówki – wyszczerzył się. I znów zaczęliśmy śpiewać. Lys i Alex już powoli się załamywali. W tym momencie do domu wszedł Przemek. To już 20:00?! Ale ten czas zleciał.
- Cześć gówniarzerio! – ryknął z przedpokoju.
- Odezwał się… - odcięłam się. Wszedł do saonu.
- Jakoś was więcej – zamyślił się – Pamiętam, że zostawiałem w domu tylko Lysa i Olę. Rozmnożyliście się? – zwrócił się do mnie i białowłosego. Po chwili zaśmiał się.
- Dobry humorek dopisuje? – spytałam.
- I to nawet nie wiesz jak dobry – usiadł pomiędzy mną i Lysem – O pizza! Dla mnie? Nie trzeba było – złapał ostatni kawałek, który został i prawdopodobnie był śliniony przez bliźniaków oraz leżał na ziemi.
- Smacznego – wyszczerzyłam się – Chłopcy zostają na noc – powiedziałam.
- No ja rozumiem, że Lys ma zostać, ale tak we czwórkę? Nie przesadzasz? I to jeszcze brat z bratem? Chłop z chłopem? – zaczął się śmiać.
- Weź ogarnij dupę – walnęłam go w tył głowy.
- Czworokąt! – prawie spadł z kanapy.
- Jakoś nikogo to nie śmieszy – oznajmiłam, gdy przestał się śmiać powiedziałam: - Armin i Alex będą spać w gościnnym.
- Czyli, że jednak brat z bratem…
- Weź, bo siarę mi robisz – wyszeptałam do niego.
-Dobra, dobra już kończę się śmiać i idę zrobić kolację. A może włączymy ten nowy horror?
- Nie! – ryknęliśmy we czwórkę.
- Baby – wyśmiał chłopaków - Dobra, to komedię? – spytał.
- Tak – powiedział Alex.
Po chwili Przemek przyszedł z talerzem pełnym kanapek i sokiem pomarańczowym. Zjedliśmy podczas oglądania filmu. Armin zadławił się parę razy, gdy jadł i śmiał się jednocześnie. Gdy film się skończył była 23:00. Jutro idę do szkoły. Kiedyś trzeba. Przyniosłam bliźniakom czystą pościel do gościnnego i pobiegłam do mojego pokoju. Gdzie w łóżku czekał już Lys. Dosłownie wskoczyłam do łóżka. Zasnęliśmy przytuleni do siebie.
- Olivia! – obudził mnie krzyk brata. Szybko pobiegłam z białowłosym do salonu. Przemek siedział skulony na kanapie – Boję się – zobaczyłam, że ogląda ten horror. Różnooki szybko wyłączył film.
- Zaprowadzić cię do twojego pokoju? – spytałam. Pokiwał twierdząco głową. Przytuliłam go i zaprowadziłam do jego łóżka. Potem poszłam do salonu gdzie był Lys.
-To, co? Może obejrzymy go do końca? – wskazał na płytę i komicznie poruszał brwiami.
- Dobra – podeszłam do odtwarzacz i włączyłam film. Położyłam głowę na klatce piersiowej Lysa, nogę położyłam na jego brzuchu. On oglądał film, a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca. „Puk, puk, puk”. Nagle zaczęło bić szybciej. Spojrzałam na białowłosego. Kolejna straszna scena w filmie. Przytuliłam go mocniej. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się i zobaczyłam, że śpimy na kanapie. Lysander już się obudził. Ziewnął i rzekł:
- Dzień dobry. Kocham cię – skradł mi buziaka.
- Dzień dobry. Ja ciebie też – teraz ja go pocałowałam.
- A ci miziają się nawet z rana – westchnął Armin.
- Miłość… - rozmarzył się Alex.
Wstałam i poszłam obudzić Przemka. Ktoś musi zrobić śniadanie. Weszłam do jego pokoju. Ten spał w najlepsze.
- Wstawaj! – skoczyłam na niego.
- Co jest? – zerwał się z łóżka i złapał za kij bejsbolowy, który trzymał przy szafce nocnej.
- Zrób nam śniadanie – powiedziałam śmieją się.
- Dobra – przetarł oczy. Poszliśmy do kuchni gdzie bliźniacy rzucali w siebie tym, co mieli pod ręką. Lys próbował ich uspokoić. Dostał talerzem w ramię. Wtedy Przemek wkroczył do akcji.
- Co tu się stało? – ryknął na Armina i Alexa.
- Zabrał mi grę – czarnowłosy wskazał palcem na swojego brata.
- Bo mnie nie słuchałeś – bronił się Alex.
- I o to wam poszło? – Przemek załamał ręce – A gdyby Olivia zabrała mi… - zastanowił się – Powiedzmy telefon – podał mi swoją komórkę – To mam zrobić tak – rzucił mi pod nogi talerzem, a ja odskoczyłam z cichym piskiem – Czy może powiedzieć, żeby mi oddała?
- No powiedzieć, żeby ci oddała – stwierdził za spuszczoną głową Armin.
- Właśnie. Za kare posprzątacie to – wskazał na bałagan, który był w kuchni – Olivia oddaj mi telefon – odebrał ode mnie swoją własność – Jak wasza matka z wami wytrzymuje? – zaśmiałam się. Spojrzałam na Lysandra. Miał rozcięte ramie, bo ktoś bardzo mądry rzucił w niego talerzem.
- Boli? – spytałam i wskazałam na jego rękę.
- Nie – uśmiechnął się. Złapałam go za rękę i poprowadziłam do łazienki. Tam opatrzyłam ranę. Potem poszliśmy do kuchni gdzie był już zrobione śniadanie. Płatki z mlekiem. Zjedliśmy, ubraliśmy się i już mieliśmy wychodzić do szkoły, kiedy Przemek wybiegł z salonu.
- A przytulić mnie to, co?! – ryknął na cały dom.
- No chodź! – utknęłam w niedźwiedzim uścisku.
- Oooooo jak słodko! – Alex zrobił nam zdjęcie – Dlaczego my się tak nie przytulamy? – powiedział z wyrzutem do swojego brata.
- Bo ja cię nie lubię – pokazał mu język.
- Ranisz – powiedział piskliwym głosem i złapał się za serce.
- Dobra chodźmy – powiedział Lysander.
Przez całą drogę Armin i ja śpiewaliśmy:
- Gdybym był bogaczem dejdel didel dejdel digu digu dejdel dum! Cały dzień bym bidy bidy bum, gdybym ja był wielki pan! W podwórku to ja chcę mieć dorodny drób, co krok "gul, gul", "kwa, kwa", "gę, gę"! Taki koncert, ojojoj!, jak ze snu! Tu indyk, tam znów gęś, coś z kaczek i coś z kur i już każdy w krąg połapie się, że właśnie ja, milioner, mieszkam tu! – darliśmy się ile sił w płucach, a inni ludzie patrzyli się na nas dziwnie.
- Co wy macie z tą piosenką? – spytał Alex najwidoczniej zażenowany naszym zachowaniem.
- Nie wiem! Przez cały czas ją nucę od wczoraj – powiedziałam.
- I nawet przez sen – wtrącił Lys.
- Ja też – stwierdził czarnowłosy – Wryła mi się w mózg. Gdybym był bogaczem… - zaczął śpiewać, a ja zaraz do niego dołączyłam.
Po kilku minutach byliśmy pod szkołą. Jak zawsze dziedziniec tętnił życiem. Dostrzegłam Kastiel. Koło niego kręciła się Amber. Rozważałam czy pójść się z nim przywitać czy może uciec od tej małej suczki. Ostatecznie Lysander złapał mnie za rękę i pociągnął w tamtą stronę.
- Cześć Kastiel – przywitał się z nim.
- Czy nie widzisz, że rozmawiamy? – zapiszczała blondynka – Podobno jesteś dobrze wychowany! – zaraz jej wyjebię w ten wytapetowany ryj.
- Zamknij się szmato! – ryknął na nią czerwonowłosy.
- Czy ty nazwałeś mnie szmatą? – jej oczy zaświeciły się od łez.
- Nie, ścierką – zakpił. Amber uciekł płacząc, a brązowooki wyj papierosa i go zapalił – Cześć, wam.
- Hej duży – przywitałam się. Uśmiechnął się i chuchnął mi w twarz dymem. Zaczęłam kasłać.
- Cześć mała – zaśmiał się.
- Kastiel – powiedział Lys ostrzegawczym tonem. Przestałam się dusić, ale od tego kaszlu łzy pojawiły mi się w oczach.
- Boże, nigdy więcej tego nie rób, bo się uduszę – oznajmiłam.
- Olivia! – usłyszałam krzyk Rozy i Iris. Biegły w moją stronę. Za nimi szła Violetta. Wszystkie trzy rzuciły się na mnie i upadłyśmy na ziemię – Słyszałyśmy, co się stało – oświadczyła i przytuliła mnie mocniej.
- Roza, kto jeszcze o tym wie? – spytałam.
- W sumie to cała szkoła – tej odpowiedzi bałam się najbardziej – Policja przesłuchiwała prawie wszystkich uczniów – kurwa! Usłyszałam dzwonek.
- No to na angielski! – krzyknęłam entuzjastycznie.
Tak naprawdę bałam się jak będą traktować mnie inni. Czy z politowaniem? Czy będą się śmiać? Czy może będą z tego żartować?...
Next będzie jutro lub po jutrze :D
Jak zawsze chcę wiedzieć czy wam się podobało?
A tak w ogóle podoba się nowy wystrój bloga? wiem, że co jakiś czas go zmieniam, ale nie lubię mieć jednego cały czas bo mi się znudzi i nie podoba się
takie masło maślane mi z tego wyszło, ale mam nadzieję, że cokolwiek zrozumiałyście <3
Rozdział i wystrój świetny :)
OdpowiedzUsuń- A przytulić mnie to, co?! – ryknął na cały dom.
- No chodź! – utknęłam w niedźwiedzim uścisku.
- Oooooo jak słodko! – Alex zrobił nam zdjęcie – Dlaczego my się tak nie przytulamy? – powiedział z wyrzutem do swojego brata.
- Bo ja cię nie lubię – pokazał mu język.
- Ranisz – powiedział piskliwym głosem i złapał się za serce.
Alexy rządzi xD
Ejejej! Słyszałaś? Justina psy zatrzymały za jazdę po pijaku xD
Usuńnom w radiu słyszałam XD
Usuńi podobno mają przeszukać jego dom i sprawdzić czy nie ma narkotyków bo jednego z jego kolegów pojmano za posiadanie marychy albo koki XD
Dobrze tak dziadowi! Jak to usłyszałam w wiadomościach, to prawie się ze szczęścia popłakałam xD
UsuńZaczęłam się na cały dom drzeć "Dobrze mu tak!" xD
noooo!!! a to się ostatnio śmiałam, że to jest mój idol, bo tak odpierdala, że łoooo
Usuńpodobno jego matka miała go wziąć na odwyk
Teraz musi zapłacić karę, bo przyłapali go na masturbacji w celi XDXDXD
Usuńo kurwa! ale na serio?
Usuńhahahahahahahahahahahaahahahahhahahahah
Takimi rzeczami niszczy swoją karierę, chodź i tak jest już niszczona. Podobno (jeszcze kilka miesięcy temu) był z jakimiś prostytutkami w hotelu i że to niby tranwescyci byli czy coś xD
UsuńSERIO XD
OdpowiedzUsuńdodasz dzisiaj nexa?plooosssiiimmyy *-*
prawie mam napisany rozdział :*
OdpowiedzUsuńale nie wiem czy się wyrobię ;/
choć jakbym spięła tyłek i się zmotywowała to może bym napisała
powiem tak:
być może dodam, koło godziny 20:00
pamiętaj robię to dla ciebie >3<
Ooo, dziękuje Ci,wielka królowo *kłania się nisko* ;3
Usuńto ja dziękuję, że czytasz moje wypociny <3
UsuńAleż to czysta przyjemność c;
Usuńoch pochlebiasz mi ;3 XD
UsuńSuper, super, super, super! :D Kuźwa, Lysiu jaki... odmieniony? No żeby tak od razu kąpać się z Olivą? Ty nicponiu, zboczuszku mały xd
OdpowiedzUsuńFaaaajowe i chce nexta! Kiedy dodasz?
I jeszcze jedno: dzienkoje za babeczki. Były pyszne xD
prawdopodobnie dziś ;)
UsuńEEEE NO! GDZIE NEX?!
OdpowiedzUsuńVIVI SIE NA CB GNIEWA...
-VIVI
już dodałam nie gniewaj się
Usuńproblemy z netem ;/
Bliźniacy zawsze są najlepsi XD
OdpowiedzUsuń