Dziś
poniedziałek. Jak ja nie lubię poniedziałków! Ugh… coś mnie przygniata.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że to Lys śpi z głową na moim brzuchu. Jak
słodko! Ale ta sielanka musi się kiedyś skończyć.
- Wstawaj! – krzyknęłam.
- C-co jest? – spytał zaspany.
- Nic. Wstawaj do szkoły – powiedziałam podnosząc się z
łóżka. Wzięłam rurki rozpinaną bluzę i jakiś tiszert. Poszłam do łazienki. Zajęta. No to idę do tej
na dole. Też zajęta. Kopnęłam w drzwi.
- Kimkolwiek jesteś dla twojego dobra wychodź z tej łazienki
w czasie krótszym niż trzy minuty – warknęłam tłukąc w drzwi. Po chwili drzwi
się otworzyły i z łazienki wyszedł Leo. Bąknęłam jakieś „cześć” i weszłam do
pomieszczenia. Wzięłam prysznic, ubrałam się, wyszłam z toalety i udałam się do
kuchni. Mam ochotę na czekoladę. Przemek idioto za wysoko ją położyłeś. Weszłam
na blat. Tylko nie spadnij… Wyjęłam z półki czekoladę i zeszłam ze stołu. Do
kuchni weszli chłopcy.
- Czekolada na śniadanie? – zdziwił się Przemek – Gruba
będziesz – uśmiechnął się.
- Fajnie – mruknęłam. Otwierał swój otwór gębowy żeby coś
powiedzieć, ale włożyłam mu do ust cząstkę czekolady – Zamknij się, dobra? –
pokiwał twierdząco głową – No dobry chłopiec!
- Dobra ja i Kevin się zbieramy – oznajmił Leo.
Pożegnałam się z małym
przytulasem i po chwili nie było ich w domu. Zjadłam jeszcze kanapkę i trzeba
było wyjść do szkoły. Zabrałam torbę i razem z Lysem wyszliśmy. On przez całą
drogę nawijał to, co mu ślina na język przyniesie, a mnie zaczęły dręczyć
wyrzuty sumienia. Co ja najlepszego zrobiłam?! Jak ja mogłam go zdradzić? I to
jeszcze z jego bratem. Idiotka. I co ja teraz powinnam zrobić? Muszę mu
powiedzieć prawdę to pewne. Nie zasługuję na jego miłość. Powinnam z nim
zerwać. Powiem mu, co zrobiłam z Leo, ale to po szkole. Na pewno ze mną zerwie,
bo nie pogłaska po głowie i powie „dobrze zrobiłaś”. Idiotka! Debil czy tam
debilka! Ughhh… jeszcze wyzywam samą siebie w myślach! Doszliśmy do szkoły. Westchnęłam.
Lys poszedł do Kastiela, a ja do ubikacji, w której była Roza. Nie mogłam na
nią patrzeć! Po prostu nie mogłam! Jak ona mogła zerwać z Leo?! Spojrzała na
mnie jak na byka i powiedziała:
- Wczoraj byłam w sklepie u Leo – zaczęła.
- I? – spytałam mało grzecznie.
- I chciałam do niego wrócić! A ten powiedział, że mnie nie
kocha! Mało tego powiedział, że kocha CIEBIE! – debil!
- Ale ja nie kocham go – oznajmiłam spokojnie.
- Kłamiesz! – krzyknęła i uderzyła mnie w twarz z liścia.
- Suka! – warknęłam i oddałam jej pięknym za nadobne.
- Jak śmiałaś mnie uderzyć?! – zapiszczała. Zobaczyłam na
jej policzku czerwony ślad. Musiałam nieźle jej przywalić. Mój policzek prawie
wcale nie piekł.
- Normalnie – odparłam. Znów mnie uderzyła. Pociągnęłam ją
za włosy – Jeszcze raz mnie uderzysz to pożałujesz – mówiąc każde słowo
ciągnęłam jej włosy ku górze. Syknęła z bólu, a w jej oczach pojawiły się łzy –
A teraz spieprzaj stąd! – wypchałam ją z łazienki żegnając kopniakiem w
pośladki. Przejrzałam się w lustrze. Miałam lekko zaróżowiony policzek.
- Kurwa! – jęknęłam, gdy zdałam sobie sprawę, ze nie mam
żadnego pudru, żeby pomalować policzki.
- No, no! – usłyszałam skrzeczenie Amber – Nieźle załatwiłaś
tą Rozalię – zaśmiała się.
- Taaa…
- Masz siniaka na policzku – ale jesteś spostrzegawcza. Wyjęła
ze swojej torby puder i zaczęła mnie malować. Chciałam się od niej odsunąć, ale
ta złapała mnie za brodę – Chyba nie chcesz łazić po szkole z siniakiem?
- Nie – warknęłam, a blondynka skończyła zamaskowywać
siniaka.
- No! Nic nie widać – krzyknęła zadowolona z siebie.
- Dzięki – powiedziałam przeglądając się w lustrze. Po
siniaku nie było śladu – Czego chcesz? – spytałam. Ona nie robi tego
bezinteresownie to pewne.
- Czy ja zawsze czegoś chcę? – spytała z uśmiechem.
- Tak – odparłam pewnie.
- Nie tym razem – zaśmiał się.
- Dlaczego jakoś ci nie wierzę? – spytałam podejrzliwie.
- Nie mam pojęcia – znów się zaśmiała – No nic kochana ja
się zbieram na lekcję – dotknęła mój policzek swoim. Był to rodzaj „całusa”.
Wyszła z łazienki. Ja stałam zszokowana. Amber jest miła?! Świat zawirował! Też
poszłam na lekcje.
***
Zniecierpliwiona
czekałam na Lysandra. Chciałam już to skończyć. Nie mogę go okłamywać. Nie
odezwie się do mnie więcej to pewne, ale nie mogę mu tego robić. Za bardzo go
kocham. Chcę by był szczęśliwy. Znalazł sobie nową dziewczynę, ożenił się, miał
ósemkę dzieci, psa i kanarka. Budził się codziennie z myślą, że ma kochającą
rodzinę. Jestem największą idiotką stąpającą po tej planecie! Ja nie zasługuję
na jego miłość! Kopnęłam kamień leżący obok ławki w parku. Właśnie tu – w
naszym parku, w którym lubiliśmy przesiadywać – wszystko zakończę. Jak ja
mogłam go zdradzić? Co ja sobie wtedy myślałam?! Nic! Złamię mu serce tak samo
jak moje. Po kilku minutach białowłosy stał obok mnie i pocałował.
- Chciałaś mi coś powiedzieć, skarbie? – spytał.
- Tak – wyrwałam się z jego uścisku – Z nami koniec –
poczułam jak łzy cisnął mi się do oczu – Zdradziłam cię z Leo. Jak już kiedyś
mówiłeś zdrada jest niewybaczalna, ale ja cię nawet nie proszę o wybaczenie,
ale wiedz jedno kocham cię ponad życie – łzy płynęły mi po policzkach. Na jego
twarzy malował się szok – Jestem okropna! Przepraszam – nie czekając na jego
reakcję uciekłam stamtąd. Po kilku minutach biegu byłam w domu. Wbiegłam do niego jak szogun. Napotkałam
zdziwione spojrzenie Przemka nim zamknęłam się w pokoju. Po chwili usłyszałam
walenie do drzwi.
- Olivia! Co się stało?! Otwórz! – krzyczał czarnowłosy.
- Nie! – chlipnęłam leżąc na łóżku.
- Hej! Cokolwiek się stało możesz mi powiedzieć. Jestem twoim
bratem – mówił spokojnie – Zrobię nam kakao i wszystko mi opowiesz. Co ty na
to?
- Dobra – powiedziałam otwierając drzwi.
- Zaraz wrócę! – oświadczył i zbiegł po schodach na dół. Znów
położyłam się na łóżku i zaczęłam cicho płakać. Po kilku minutach do pokoju
wszedł Przemek z dwoma kubkami. Podniosłam się do pozycji siedzącej i
otrzymałam od brata jeden z kubków. Napiłam się łyka napoju bogów.
- Więc? – dociekał.
- To trudne… - szepnęłam dławiąc się łzami.
- Jak nie chcesz to nie mów, ale wiedz, że zawszę będę przy
tobie i ci pomogę – uśmiechnął się. Przytuliłam się do niego i zaczęła cicho
płakać. Brat wyjął kubek z moich rąk i postawił go na stoliku. Objął mnie i
przytulił mocniej. Zaczął nami kołysać uspokajając mnie. Nawet nie wiem, kiedy
zasnęłam.
***
Siedzę
pod salą, w której przed chwilą była prowadzona rozprawa o porwanie i próbę
gwałtu. Kurde! Chcę by Dake i tych dwóch kolesi zgniło w pierdlu! Wszyscy zgromadzeni
na korytarzu zostali zaproszeni do sali. Usiadłam obok mojego brata, który
objął mnie ramieniem. Spojrzałam na sędziego otworzył usta i zaczął mówić:
- Dake Louis zostaje skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu
na cztery lata… - dalej nie słuchałam, bo, po co? Mam tego blondyna z głowy na
dwa lata. Szkoda, że nie na dłużej. Po kilku minutach paplania sędzia się
zamoknął i zakończył rozprawę. Dake posłał mi nienawistne spojrzenie, a ja
uśmiechnęłam się do niego triumfalnie. Przynajmniej jeden kłopot się rozwiązał.
Odetchnęłam z ulgą.
Następny będzie o wiele dłuuuuuuższy, więc miejcie zaciesz
„To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni możemy już iść”-
cały czas to śpiewałam jak pisałam ;]
Magiczna piosenka *.*
ZAJEBIE CIĘ!
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ?! NO JAK?! <1...2...3...4...5...6..., dobra uspokoiłam się już>
CO do rozdziału - mam nadzieję że Lys wróci do Olivi i Roza znów się z nią będzie kumplować, bo to chyba była jej najlepsza przyjaciółka, razem z Violką, nie? No ale przynajmniej nie okłamała Lysa... A Leo - szkoda gadać... JAK TY SKURWIELU MOGŁEŚ TAK ZROBIĆ? no przecież to miał być tylko czysty sex bez zobowiązań, a ta szuja się w niej zakochała... Ehh, no już nwm co pisać, wszystko co mi ciążyło to napisałam ;] No a teraz tak szczerze- rozdział ZAJEBISTY
''Kuroshitsuji
Ahh, i dziękuje za wspaniały prezent urodzinowy
Usuń* chociaż szczerze wątpię że o tym wiedziałaś xD
Usuńo masz dziś urodzinki?!
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego! szczęścia zdrowia i czego jeszcze sobie zapragniesz!
ja mam urodziny w następną sobotę więc PIONA!
Beczka, żłówik i piąteczka xD Życzenia złożę Ci w następną sobotę kochana ;*
Usuń''Kuroshitsuji
No poprawiłaś mi humor tym, że rozdział dodałaś, bo jak na razie, to byłam zalana (i dalej jestem) falą żenady...
OdpowiedzUsuńNo ale nie gadamy tu o mnie, tylko o rozdziałku. Ogólnie, to zajebisty, nie licząc tego, że Ola zerwała z Lysiem. No i dopiero teraz wybaczyłam jej zdradę, ponieważ miała odwagę i się przyznała. Przynajmniej nie żyła z kłamstwie.
Rozdział ogólnie to świetny i czekam na next :)
sorry dni mi się pomyliły urodziny mam w tą sobotę (15.02) myślałam, że dziś jest sobota i przez to napisałam, że w następną, ale to w tą są moje urodzinki!
OdpowiedzUsuńo boże to już będzie 14 lat starzeję się! ;/
Jak szybko mija ten czas....Ale nie mi! Mam dopiero 12 latek xD Ale za to wyglądam na jakieś 15 :( Eh...Wyglądam na starucheeee xO
UsuńNajlepszego sorry ze tak pozno czekam na next rozdział zajebi...
OdpowiedzUsuńDobrze ci tak Dake Louis'ie (nie umiem odmienianie poziom: kapuściana głowa XP) Lysiu wróć do Olivi i niech Leo zakocha się powrotem Rozie i wszystko będzie po staremu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń