Rano rozpakowałam
się i zeszłam na dół na śniadanie. Babcia zrobiła naleśniki i kakao. Nie byłam
głodna, ale zjadłam wszystko, żeby nie zrobić przykrości babci.
- No opowiadaj, co tam u ciebie? – spytała starsza kobieta.
- Ech… po staremu – westchnęłam.
- A masz chłopaka? – zapytała, a ja zadławiłam się kakao –
Kochanie po woli – uśmiechnęła się.
- Miałam – szepnęłam.
- Och… przepraszam! – siwowłosa kobieta przytuliła mnie.
- Nic nie szkodzi! – odparłam – Pójdę się przejść.
- Dobrze – pożegnałam się z babcią i wyszłam z domu.
Spacerowałam
chodnikiem, płacząc. Znów! Znów, płakałam! Idiotka! Ciekawe czy on mnie kocha?
Nie, pewnie nie! Dlaczego ja to zrobiłam? Nagle poczułam jak ktoś we mnie
uderza. No tak bardzo rozsądnie jest iść widząc wszystko jak przez mgłę. Dopiero
po chwili zorientowałam się, że leżę na ziemi z rozwalonym kolanem i
przystojniakiem obok. Jęcząc z bólu usiadłam. Chłopak szybko wstał i podniósł
swoją deskę. No i takie są skutki nieuważnego jeżdżenia na deskorolce! Podszedł
do mnie i pomógł mi wstać, a następnie usiąść na ławce. Miał czarne włosy i
brązowe oczy. Ubrany w dżinsy i białą koszulkę z czarnym napisem. Wyglądał na dwadzieścia lat. No nie powiem
przystojny to był.
- Weź nie mów, że płaczesz – powiedział załamanym głosem
kucając naprzeciwko mnie.
- Nie płaczę! – warknęłam wycierając łzy wierzchem dłoni, a
przynajmniej nie płaczę z powodu rozwalonego kolana.
- Tylko oczy ci się pocą, co? – zaśmiał się. Po chwili wyjął
z kieszeni chusteczki i polał jedną wodą mineralną, którą też miał przy sobie.
Przyłożył wilgotną chusteczkę do mojej rany. Syknęłam cicho – Sento –
powiedział.
- Co? – zdziwiłam się. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie,
że on się przedstawił – Olivia – uśmiechnął się do mnie.
- Co tu robisz? – spytał.
- Spacerowałam – odparłam. Poczułam jak mocniej przyciska
chusteczkę do mojego kolana – Ała… - jęknęłam.
- Przepraszam – wymamrotał i wyrzucił zakrwawioną chusteczkę
do kosza – W ramach przeprosin zapraszam na lody – uśmiechnął się.
- Nie wiem… - zaczęłam.
- Nie daj się prosić! – jęczał.
- Dobra – złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąc do lodziarni.
Zamówiła dwie kulki lodów czekoladowych, a on waniliowe i o smaku gumy
balonowej. Usiedliśmy na murku od fontanny.
- Dlaczego płakałaś? – wypalił.
- Bo… bo na mnie wjechałeś – skłamałam.
- Ychym… powiedzmy, że ci wierzę – uśmiechnął się – Ale i
tak wiem, że to przez chłopaka! – co on jasnowidz?!
- S-skąd ty to wiesz? – zadławiłam się lodami.
- Zgadywałem – wyszczerzył swoje białe kły.
***
Od
kiedy poznałam Sento minęły trzy tygodnie. Poznanie go było chyba najlepszą rzeczą,
jaka spotkała mnie w życiu. Aktualnie leżymy na kanapie karmiąc się żelkami.
Jest ze 40 stopni Celsjusza!
- Boże, ale gorąco! – krzyknęłam.
- To się rozbierz – powiedział czarnowłosy, który był bez koszulki.
- Ta, jasne – warknęłam.
- Mam cię sam rozebrać?! – krzyknął i rzucił się na mnie
ściągając koszulkę.
- Wiesz, co? – powiedziałam i pokazałam palcem, że chcę mu
powiedzieć coś na ucho – Jesteś okropny! – krzyknęłam ile sił w płucach do jego
ucha. Ten spadł z sofy.
- Nie to ty jesteś okropna – powiedział krzywiąc się.
- Ja? – zdziwiłam się – Ja jestem urocza! – uśmiechnęłam
się.
- Tak – powiedział sarkastycznie – Może pojedziemy na plażę?
– no tak plaża jest z pięć kilometrów stąd, a my się kisimy na tej kanapie!
- Tak! – powiedziałam – Babciu wychodzę! – wydarłam się.
- Dobrze, tylko ubierz koszulkę – pouczyła spokojnie. I
wtedy zorientowałam się, że nie mam jej na sobie. Szybko ją nałożyłam i
pobiegłam do swojego pokoju. Spakowałam ręcznik, krem przeciwsłoneczny i okulary
do torby. Następnie nałożyłam kostium kąpielowy pod ubrania. Zeszłam na dół.
- Gotowa? – twierdząco pokiwałam głową – No to jedziemy do
mnie, a potem na plażę – powiedział. Tak jak mówił najpierw pojechaliśmy do
niego. Skoczył po ręczin i kąpielówki i już po kilku minutach byliśmy w drodze
na plażę. Śpiewaliśmy, strasznie fałszując.
W końcu dojechaliśmy na plażę. Rozłożyliśmy ręczniki na piasku i
wskoczyliśmy do wody. Kilka razy zostałam podtopiona przez Sento. Niestety nie
umiem pływać, ale to nie przeszkadzało mi w wspaniałej zabawie. Gdy wyszliśmy z
wody postanowiliśmy zagrać w „Prawda lub wyzwanie”.
- Wyzwanie – oznajmił Sento. Myślałam przez chwilę jakby tu
go upokorzyć, gdy do głowy wpadł mi pomysł. Zgryzłam wargę i powiedziałam:
- Krzyknij na cały głos „Kocham Justina Biebera i nie
wstydzę się tego” – uśmiechnęłam się szatańsko.
- Nie zrobię tego! – wydarł się.
- To dawaj fant.
- Ale ja mam na sobie tylko kąpielówki.
- No i? – wzruszyłam ramionami.
- Dobra, dobra – wstał i zaczął się drzeć – Kocham Justina
Biebera i nie wstydzę się tego! – kilka osób zaczęło się śmiać, a jeszcze inni
szeptać do siebie, a ja ryłam jak nigdy do tond.
Na
plaży siedzieliśmy cały dzień. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy, zostałam wrzucona
do wody… kilka razy. Wieczorem postanowiliśmy pójść na jakąś imprezę. Sento
powiedział, że się mnie o coś na niej zapyta. Właśnie wróciłam do domu i
szykowałam się na nią, kiedy zadzwonił Kastiel.
- Halo? – zdziwiłam się, bo przez trzy tygodnie nie dzwonił
do mnie ani razu.
- Olivia, kiedy wracasz? – jego głos był… niespokojny.
- Za tydzień. Coś się stało? – przestraszyłam się.
- Lysander jest w szpitalu! – czułam jak moje nogi robią się
ja z waty. Siadłam na łóżku.
- C-co? – do oczu napłynęły mi łzy.
- Próbował popełnić samobójstwo, ale jak na razie wszystko
jest ok – powiedział.
- Ale co… co się stało? – już prawie płakałam. Co on zrobił?
- Leo miał wypadek samochodowy i nie wiadomo czy przeżyje, ma
problemy z pieniędzmi od wypadku Leo do tego ty się do niego nie odzywasz. On
po prostu już nie wytrzymał – powiedział.
- Ale… nie ważne! Jutro będę! Nie ważne, co by mnie tu miało
zatrzymać! – łzy płynęły po moich policzkach. Rozłączyłam się. Przebrałam się
dżinsy i koszulkę. Zbiegłam na dół. Chciałam, żeby babcia kupiła mi bilet.
Wyjaśniłam jej sytuację, a ta powiedziała, że dokona zakupu. Prawdopodobnie
jeszcze dziś wyjadę z tego miasta. Szybko spakowałam swoje rzeczy. Usłyszałam
dzwonek do drzwi. Po drugiej stronie stał Sento. Zapomniałam o imprezie!
- Wejdź – wpuściłam go do środka.
- Jeszcze nie gotowa? – spytał.
- Niestety wyjeżdżam dziś – oznajmiłam.
- Dlaczego? – zdziwił się.
- Problemy z przyjaciółmi. Przepraszam – westchnęłam.
Czarnowłosy mnie przytulił – Do zobaczenia!
- Cześć. Będę tęsknił! – pocałował mnie w policzek i
wyszedł. Miałam wrażenie, że nie chciał, żebym jechała. Po chwili wróciła
babcia z biletem. Pociąg rusza o 20:00, a teraz jest 19:00. Na peronie
pożegnałam się z babcią i wsiadłam do pociągu. O północy powinnam być już w domu.
Wcześniej zadzwoniłam do Przemka i powiedziałam mu, żeby po mnie wyjechał.
Gówno, kał, dupa, kupa chujnia i
dziadostwo! Tak opisuję ten „rozdział”. Jakiś taki dziadowski mi wyszedł, bo
jest mało opisów i w chuj dialogów! Miałam to poprawić, ale chciałam wam jak
najszybciej dodać rozdział 1.
Ps. Słyszałyście, że Biber ma drugą
sprawę, bo obrzucił drzwi jajkami tego sąsiada, co zadzwonił na gliny jak
jeździł pijany! Hahahah!
Co ty odwalasz, mi się bardzo podoba ten rozdział i nie mów, że jest dziadowski bo nie jest ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
I o to mi chodziło, superowy rozdział!! Lysander ty idioto co ty wyprawiasz do jasnej anielki!?!? Szybko chce nowy rozdział i ma być wszystko okej!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńRozdział boski, zresztą jak każdy. *-*
OdpowiedzUsuńZ tym że Lysiu jest w szpitalu to dowaliłaś, tylko mi go nie uśmiercaj, bo skrzywdze. ;-;
Dwie sprawy:
1 - Bieber*
2 - Nie pijany, tylko z nieważnym prawem jazdy, jak już.
sądzę, że dobrze zrobił!
Usuńteż bym obrzuciła jajkami drzwi sąsiada który by nakablował na mnie na gliny!
sądzę, że dobrze zrobił!
Usuńteż bym obrzuciła jajkami drzwi sąsiada który by nakablował na mnie na gliny!
Jak ci zaraz dam kupę, to zobaczysz, co to znaczy! Dobra, to trochę dziwnie zabrzmiało... Zapomnijmy.
OdpowiedzUsuńŻadna dupa, nawet mi nie mów! Jak ci jebnę przez monitor, to odechce ci się głupoty gadać :3
Świetność nad świetnościami :D Oj, Ola, Ola... Co z ciebie wyrośnie? Tylko podrywasz i podrywasz, aj, aj... Lysio, biedaczek :'(
Czekam na nexta!!!
Jaki dziadowski rozdział?! Sama jesteś dziadowska, że tak mówisz! Rozdział wspaniały i nie pierdol mi tu jakiś kłamstw!
OdpowiedzUsuńA tak wgl, to się pisze do tond tylko dotąd.
P.S.Serio? Drzwi sąsiada jajkami? Jprdl! Ale on jest pojebany!
P.P.S. Czy ty chcesz, żebym ci z obrotu przypierdzieliła? Kiedy ty do jasnej ciasnej dodasz to zdjęcie? Miałaś dodać już miesiąc temu i dalej go nie widzę! Dawaj zdjęcie. I nie próbuj się wykręcać! Masz mi odpisać i dodać to zdjęcie!
OdpowiedzUsuńŻyję! I zostawiam komentarz:D
OdpowiedzUsuńJak zrobisz coś Lysandrowi, to gorzko tego pożałujesz.
Rozdział cudowny.
Biedny Sento :( [akcja na plaży]
Przepraszam że tak długo się nie odzywałam... ;/
OdpowiedzUsuńRozdział JEST JAK ZWYKLE ZZAAJJJEBISTY! Hmm, szkoda mi Lysa... A co do Leo - to pewnie nadal się kocha w Oli... Sento- coś czuję że odwiedzi za niedługo Olivię, mam rację? ;D
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXA!
''Kuroshitsuji
Kiedy nexiio? Żyjesz?
OdpowiedzUsuńżyję, żyję! przepraszam chwilowe zawieszenie broni ;/ nie mam weny
Usuńjak na razie mam dwie strony w wordzie, ale po woli dochodzę do końca rozdziału
next może być w piątek albo sobotę ;)
Rozdział Cudny :) (Niedobry Leonard:))
OdpowiedzUsuńA mam takie pytanko do twojego następnego Opowiadania. Czy też będzie ono o Słodkim Flircie?
Czekam na Nexta.
~Alice~
Ja nie ce by Lysio zdechł buuuuu. (Móżg nie działa poprawnie) czekaj powiedziałam zdechł miałam na myśli umarł. tak nie chcę by Lyś umarł.
OdpowiedzUsuńRozdział był super. :3 Tak na przyszłość: piszę sie "stąd". ;)
OdpowiedzUsuńWow , to było coś nie spodziewałam sie.. rozdział niesamowity ❤❤❤
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie sallywaynesweetcrush. blogspot.com
SUPER KODY DO SŁODKI FLIRT SĄ TUTAJ: http://dlagier.com/kody-do-slodki-flirt/
OdpowiedzUsuń