Obudziłam się na kanapie obok Lysa i
Kasa. Dlaczego śpimy na kanapie? A tak, wieczór horrorów. Dziś poniedziałek.
Trzeba iść do liceum. Co prawda jest to ostatni tydzień przed świętami, ale
trzeba iść. Sprawdzam godzinę. 9:55. Co?
No to sobie poszłam... Obudzę Lysandra, przecież nie będę mieszkała u
niego wiecznie.
- E, ty Poeta wstawaj - on nazywa mnie Śpiochem,
to ja go będę przezywała Poeta...
- Nie chcę... - odparł.
- Ughhhh... Wstajesz?! - spytałam stanowczo.
- Ale, po co?
- Bo chciałam ci powiedzieć, że idę do domu.
- Co?! - i nagle wstał...
- To, co słyszałeś... Nie będę mieszkała u
ciebie wiecznie.
- Ale to nie kłopot. Chcesz śniadanie?
- Tak.
- Ja też chcę śniadanko... - Powiedział
Kastiel z twarzą w poduszce.
Lysander przeczesał włosy ręką i
poszedł do kuchni. Podążyłam za nim, by mu pomóc. Robiliśmy śniadanie śmiejąc
się w niebo głosy. Nawet sam Kastiel przyszedł do kuchni, by sprawdzić,
dlaczego nam tak śmieszno. Zrobiliśmy kanapki.
Czerwonowłosy po śniadaniu poszedł do siebie. Potem Lys włączył muzykę i razem
zaczęliśmy śpiewać, wygłupiać się. Gdy sąsiedzi przyszli ze skargami
przestaliśmy. Oglądaliśmy telewizję. Poszłam do toalety. Gdy wychodziłam
przejrzałam się w lustrze, które wisiało na korytarzu. Wyglądałam potwornie.
Podkrążone oczy, kilka siniaków na szyi i całe sine nadgarstki. Do tego bandaż
na głowie. Zazrany Dake! Lysander podszedł do mnie.
- Wszystko ok? - spytał z troską.
- Ta, tylko wyglądam jak siedem nieszczęść -
wyznałam.
- Nie prawda. Jesteś piękna - zrobił się
czerwony. Zaraz, zaraz! Powiedział, że jestem piękna?! - Przepraszam, woda na
herbatę się gotuje - i poszedł. Spaliłam buraka.
Poszłam
do salonu. Jea! Trudne Sprawy! Stary odcinek... Pani Krysia nie daje żyć panu
Adamowi. Ten w zemście kładzie jej na wycieraczce kał psa. Taaa... Uroczo...
Lys też przyszedł to oglądać. Ciekawe gdzie usiądziesz, bo ja na pewno nie
wstanę z tej kanapy. Podniósł moje nogi i położył je na swoich kolanach.
Mądrze... Zaczął pisać w notatniku. Ale nuda...
Koło godziny 17:00 Lys zawiózł mnie
do domu. Przecież jurto trzeba iść do szkoły. Roza przywiozła nam notatki z
lekcji i przez dwie godziny razem z Lysem przepisywaliśmy. Godzina 19:00.
- Wiesz... Jest już ciemno... - ale ja
spostrzegawcza...- No i może zostałbyś u mnie. Wiesz taki rewanż. Ja spałam u
ciebie jedną noc...
- Z miłą chęcią – powiedział. Zrobiłam kolację. Potem oglądaliśmy
jakąś komedie. No i zasnęliśmy na kanapie.
***
Obudziłam
się i zobaczyłam, że Lys się śmieje. Tylko, z czego?
- Z czego się śmiejesz? – spytałam.
- Mówiłaś przez sen – odpowiedział.
- I to było takie śmieszne? – zdziwiłam się.
- Mówiłaś, że widziałaś przyszłość, że jest to goła kobieta w szlafroku
i gazetką playboya w ręce, że chcesz biegać goła po ulicach wymazana w zielonej
galaretce z cygarem w ustach, i że zabijesz zabitą osobę – teraz śmiał się
jeszcze bardziej. No tak moje zwariowane sny…
- Ja ci nie wierzę! Tylko tak sobie to powiedziałeś, żeby było mi głupio
– stwierdziłam z założonymi rękami na piersi.
- Czy ja cię kiedykolwiek okłamałem? – spoważniał.
- No niby nie… - i znów zaczął się brechtać – I nie śmiej się! – nie
przestawał. No to foch forever pięć minut. I to z przytupem! Poszłam do kuchni
i zrobiłam nam śniadanko. Zaniosłam do salonu, gdzie siedział Lys. Włączył
sobie telewizor. Widać, że czuję się jak u siebie w domu. To dobrze. Po
godzinie szliśmy do liceum. Raczej jechaliśmy, bo Lysander przywiózł mnie
wczoraj swoim samochodem. Po kilku minutach byliśmy pod szkołą. Powiedziałam
mu, że idę poszukać Violetty. Szukałam jej, aż do dzwonka na lekcję. Udałam się
na matmę. O bosz nienawidzę jej! Lekcja była potwornie nudna. Tak samo jak
biologia i polski. Teraz jest przerwa; idę pod klasę muzyczną. I kogo widzę?
Lysandra i jakąś dziewczynę z azjatycką urodą. I co ona robi? Chce go
pocałować. O nie! Tak być nie będzie. Rzuciłam torbę na ziemię pod ławkę.
Zaczęłam biec. Wskoczyłam białowłosemu na plecy.
- Poeta, zawieziesz mnie na plecach pod salę muzyczną! – ta dziewczyna
zrobiła się czerwona ze wściekłości. Ha, spadaj szmatko!
- Przepraszam Li – zaczął Lys. A więc ta lonfra ma na imię Li… - ale teraz
– nie dałam mu skończyć
- Teraz robisz za mojego konika! Wio! – złapał mnie za tyłek, żebym nie
spadła i ruszył. Po drodze zgarnęliśmy moją torbę prawie przewracając się. Po
chwili byłam pod klasą. Ta dziewczyna też tam była. Pocałowałam Lysa w
policzek. Dziewczyna widocznie się zdenerwowała.
- Dziękuję – powiedziałam. Nagle zabrzmiał dzwonek. Weszliśmy do klasy.
Na dzisiejszej lekcji śpiewaliśmy. Dla mnie spoko. Inni się stresowali jakby
był to występ na scenie, albo gdzieś. Zaczęliśmy się z nich śmiać z Lysem.
Właśnie
wychodziłam z klasy, by udać się na dziedziniec. Gdy tam dotarłam usiadłam na
ławce. Wtedy podeszły do mnie trzy dziewczyny. Jedna z nich to Li. Druga ma
blond włosy i tonę tapety, trzecia też ma podobny makijaż.
- No hej – powiedziała blondynka.
- Cześć? – powiedziałam.
- Odwal się od Lysandra! – krzyknęła Li.
- Chciałabyś - odparłam pod
nosem.
- Co ty powiedziałaś?! – blondynka złapała mnie za włosy i pociągnęła do
góry, bym wstała – Odczep się od Kastiela i Lysandra. W innym przypadku
będziemy mniej miłe – puściła moje włosy.
- A co ma piernik do wiatraka? – spytałam.
- Co?!
- Ty jesteś głupia czy udajesz?
- O nie tak moja droga nie będziemy rozmawiały! – powiedział i chciała
mnie uderzyć. Złapałam ją za rękę nim to zrobiła. Ścisnęłam jej ją, aż zawyła z
bólu.
- Odczep się ode mnie – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Jej koleżanki
chciały się rzucić na mnie, ale podszedł do nas Kastiel.
- Kastielku – powiedziała blondi – powiedz jej żeby mnie puściła. To
boli – nawet zobaczyłam łzę w jej oku.
- Nawet moja matka nie może do mnie mówić Kastielku, co dopiero ty! –
zdenerwował się – Jeżeli trzyma cię to najwidoczniej ma ku temu powody –
stwierdził już spokojnie. Puściłam blondynkę. Odeszły – Uważaj na te trzy. Ta
blondynka to Amber, siostra Nataniela. Wystarczy, że pójdzie do niego,
rozpłacze się i powie, że ty ją uderzyłaś, wtedy jesteś udupiona – ostrzegł
mnie. Na mojej twarz malował się szok.
- Nataniel ma siostrę?!
- Tak. Co one od ciebie chciały?
- A nic, nic – odparłam.
- Nie umiesz kłamać.
- Wiem Kastielku, wiem – powiedziałam i
zaczęłam się śmiać. Spojrzał na mnie z rządzą mordu. Dzwonek. Uciekłam do
liceum.
Lekcje
minęły jak zwykle nudno. Wychodzę ze szkoły i widzę białowłosego. Czeka na
mnie? Nie! Przeszłam obok niego. Złapał mnie za ramię. Czyli jednak czeka na
mnie.
- Nie widziałaś mnie? – spytał z wyrzutem.
- Widziałam, tylko myślałam, że czekasz na kogoś innego – wyszczerzyłam
się.
- To nie myśl – teraz i on się uśmiechnął. Ruszyliśmy w drogę. Nudno i
cicho. Za cicho.
- Jedziesz do rodziców w święta? – zapytałam, by zacząć jakąś rozmowę.
- Nie, Leo się z nimi pokłócił, a
ja nie zamierzam tam siedzieć bez niego, więc te święta spędzimy we dwóch. No chyba,
że Roza przyjdzie.
- A może wpadniecie na święta do nas.
- Co? Nie. Nie możemy przecież to…
- To nie kłopot! W te święta będę tylko z
Przemkiem i będzie mi nudno!
- Ale… - nie dałam mu dokończyć.
- Proszę, proszę, proszę, proszę… - mina
zbitego szczeniaka.
- Dobra, tylko jeszcze przekonaj Leo i swojego
brata – ha wiedziałam, że się zgodzi.
- Okej – wyjęłam telefon, wybrałam numer Leo.
Czekam. Odebrał.
- Halo – powiedział czarnowłosy.
- Cześć. Prawda, że przyjdziesz do
mnie i Przemka na święta? – spytałam.
- Co? O czym ty mówisz? – zdziwił
się.
- O tym, że przyjdziesz do nas na
wigilię.
- Ale…
- To nie kłopot! Proszę, proszę,
proszę.
- Dobra, tylko przestań jęczeć.
- Pa – rozłączyłam się. Wybieram
numer brata. Znów czekam… Odebrał.
- Hej, coś się stało – usłyszałam
głos Przemka.
- Chcę ci powiedzieć, że Lys i Leo
będą u nas w święta.
- A spoko.
- Cześć! – rozłączyłam się – Zgodził
się – doszliśmy do mojego domu – Cześć!
- Cześć! – krzykną, gdy byłam już w
progu.
Krótki,
nudny, nijaki. Te słowa opisują ten rozdział. Pisałam go kilka dni i wyszedł mi
taki… gówniany. Ech… no trudno, ale to jest tak jakby wstęp do rozdziału 9.
Miłego czytania!
Zgadzam się, że krótki, mógłby być dłuższy xD
OdpowiedzUsuńNudny? Nijaki? Oczywiście, taaa, yhm. Chyba śnisz.
Superaśny rozdział i nie wiem co mam jeszcze dodać. Chyba, że nie mogę doczekać się nexta ;D
Zajebiocha !
OdpowiedzUsuńZamknij się żelku ( Naćpana żelkami )xD Rozdział wspaniały i mi kitu nie wciskaj :) Boski, boski, boskiii xD
P.S.O właśnie! Ty nigdy swojej fotki nie dałaś! Kiedy wstawisz xD ?
ja mojej fotki nie wstawię! nie chce żebyście oślepły!
OdpowiedzUsuńnie to, że jestem zakompleksiona Bóg wie jak, ale fotki nie dodam XD
Tak? Nie dodasz? Ok. To ja w takim razie nie dodam następnego rozdziału.
UsuńAga, pomóż mi z szantażem xD
No problem Marcela ;)
UsuńWięc, do czasu aż nie dodasz zdjęć, ja nie wstawię kolejnego rozdziału. I chodźbyś nigdy nie dodała, ja nie wstawię nexta. Trudno, co najwyżej zakończę bloga. I będziesz go miała na sumieniu ;D
Nie rób innym tego, że nie będą mogli czytać naszych, jakże zacnych :p, opowiadanek.
Ja wstawiłam, Marcela też, i Andrea, i Kamila, i Dagmara, i Agata. Teraz twoja kolej ;)
trudno przeżyję XD (może...)
Usuńnie wstawię i koniec tematu
nie ma takiej opcji, żebym wstawiła zdjęcie!
A więc dobrze. Zawieszam opowiadanie.
UsuńJa też zawieszam w takim razie. A jak się zdecydujesz na wstawienie, to daj mi cynk.
UsuńWięc masz na sumieniu dwa blogi: mój i Marceli. Niech ci się śnią po nocach xD
wstaw te zdjęcia bo Cię znajdę i zabije! ;c
UsuńHua hua hua !
UsuńZaczynam cię coraz bardziej lubić Aga xD
Dagmara Kaa - czekam, już gotuję wodę na herbatkę XD
UsuńMarcela i Aga i tak nie wstawię tego zdjęcia, bo nie mam na tym kompie. Mam na starym, a stary jest na złomie i musiałabym zrobić to zdjęcie, ale nie zrobię, bo na ryjcu mam w chuj krost. Jak na siebie patrzę to rzygać mi się!
Zrozumcie dodam to zdjęcie jak nareperują mi telefon (mam w nim rozwalony aparat) i jak nie będę miała tych zjebanych krost
no kurwa wyrzuciłam to z siebie!
No to ja poczekam, aż ci te krosty zejdą. W tym czasie żadnego rozdziału na pewno nie dodam.
UsuńSuper! To ja też poczekam z dodaniem nexta, aż będziesz miała telefon ;D
UsuńWidzisz Marcela? Wiedziałam, że się uda xD
PS: Odwołuję to, co napisałam. Niech ci się nie śnią po nocach nasze blogi, skoro wstawisz :D
Miejmy nadzieję, że doda xD
UsuńRozdział epicki *.*
OdpowiedzUsuńWeź nie pierdol, że nijaki.
Czekam na zdjęcia :P
Świetny Rozdział jak to by powiedziała moja koleżanka jest on Amerykański :D i jak jeszcze raz powiesz że jest niejaki to zobaczysz gwiazdki w dzień :p
OdpowiedzUsuńAle wy jesteście fajne :D
OdpowiedzUsuńMiałam skomentować, jak przeczytam wszystko, ale... Kurwa cię chyba pojebało!!
OdpowiedzUsuńNie dość, że na końcu piszesz, że nudny i nijaki to jeszcze przez ciebie obudziłam śmiechem rodziców! xDDD
Ja też chcę latać goła po ulicach, wymazana galaretką, trzymając cygaro! Idę z Olą na melanżyk! ♥
Naćpana żelkami jesteś winna mojej obolałej głowie. Krótki - tu się zgodzę
OdpowiedzUsuńnudny, nijaki, gówniany - Śmiać mi się tak chciało, że przechyliłam się za mocno na krześle i uderzyłam o kant stołu. Mam nadzieje, że zadowalana %D
- Mówiłaś, że widziałaś przyszłość, że jest to goła kobieta w szlafroku i gazetką playboya w ręce, że chcesz biegać goła po ulicach wymazana w zielonej galaretce z cygarem w ustach, i że zabijesz zabitą osobę –
OdpowiedzUsuńMówisz,że nudny rozdział a ja się po tej kwestii tarzałam ze śmiechu na podłodze cudowny :)