środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 9 - święta część 2

               Teraz trwają przygotowania do Wieczerzy Wigilijnej. Mój brat smaży karpia, a ja z Rozą kroimy warzywa na sałatkę. Reszta ozdabia dom na zewnątrz i wewnątrz. Ciągle krzyczą. Gdy skończyłyśmy robić sałatkę Przemek powiedział, żebyśmy robiły ciastka. Zaczęłam szukać przepisu. Gdy go odnalazłam powiedziałam Rozalii żeby wyjęła potrzebne składniki. Po godzinie męki ciasto było gotowe. Pozostało tylko wyciąć foremkami ciastka. Przemek też powoli kończył gotować dwanaście potraw. Zaczęłyśmy nakrywać do stoły, który został specjalnie przeniesiony do salonu. Potem przyniosłyśmy potrawy i zawołałyśmy chłopaków.
                                               ***
           
            Po kolacji wszyscy leżeli na kanapie. Oglądaliśmy Titanika. Titanic w święta hahah.  Roza i Alex płakali, bo właśnie była scena jak główny bohater umiera. Tak się najadłam, że nie mogę się ruszać. Zaczęłam ziewać, po chwili zasnęłam…
„ Dziewczyna o ciemnobrązowych włosach huśtała się na huśtawce pod wielkim dębem. Drzewo miało piękne rozłożyste gałęzie i znajdowało się na łące. Wokoło unosił się zapach kwiatów. Wiał lekki wietrzyk. Nagle dziewczyna zobaczyła dwie postacie. Przyglądała się im długo. Miała wrażenie, że skądś je zna.
- Mama?! Tata?! – krzyknęła. Postacie nie odpowiedziały jej. Łąka stałą się korytarzem, a niebieskooka upadła na ziemię. Wstała i zaczęła biec w kierunku mężczyzny i kobiety, w czym utrudniała jej suknia, którą na sobie miała. Była długa, aż do ziemi z ogromnymi falbanami. Różowa. Dziewczyna na samą myśl tego koloru wzdrygnęła się. Im szybciej biegła tym postacie stawały się być bardziej rozmazane. Znów upadała na ziemię.
- Kochamy cię – to ostatnie, co usłyszała”
            O kurwa, co to było?! Ale chce mi się pić! Która godzina? I gdzie ja jestem? 04:30 i jestem w swoim pokoju. Co to? Aaaaa! To tylko Lysander. Co?! Lysander?! Zepchałam go z łóżka. Kto pozwolił mu spać ze mną?!
- Ała… - jęknął z głową przyłożoną do podłogi. Nawet nie wstał. A śpij na podłodze. Poszłam do kuchni, żeby się napić. Wzięłam karton soku pomarańczowego ze sobą. Przewróciłam się na schodach i wylałam trochę napoju. A chuj! Przemek posprząta. Poszłam do mojego pokoju. Ten znowu śpi na moim łóżku. Wypad. Znów go zepchnęłam. Leż i nie ruszaj się stamtąd. Położyłam się.
- Dlaczego mnie zepchnęłaś? – spytał z wyrzutem.
- Dlaczego ze mną spałeś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie jestem gejem, żeby spać z jakimś chłopakiem… - powiedział zburzony. Zapamiętać: Lys niewyspany Lys wkurwiony.
- Mogłeś zapytać – napiłam się łyka soku.
- Spałaś – wciąż był zły. Podszedł do mnie. Zabrał mi sok i wypił cały. Oddał mi pusty karton, po czym położył się obok mnie. Odkręciłam się do niego plecami i próbowałam zasnąć, ale na marne. Wciąż się kręciłam.
- Przestaniesz się wiercić?! – powiedział lekko zdenerwowany Lys. 
- Ale nie mogę zasnąć… - odparłam.
- Chodź… - przytulił mnie – A teraz śpij! – próbowałam zasnąć, ale nie mogłam! Po kilku minutach wiercenia się Lysander powiedział: - Zaśniesz ty w końcu?! – teraz to był bardzo zdenerwowany.
- No, ale ja nie mogę! – krzyknęłam.
- Ciiii…, bo jeszcze obudzisz tą gromadkę. Chodź – był zaskakująco spokojny. Złapał mnie za rękę i gdzieś prowadził. Wdeptał w plamę soku na schodach. Uśmiechnęłam się. Doszliśmy do kuchni. Posadził mnie na krześle. Wyjął z lodówki mleko, a z szafki miód. Nalał mleka do małego baniaczka i dodał miodu. Po kilku minutach nalał do szklanki i postawił przede mną.
- No, a teraz powiesz, dlaczego nie możesz zasnąć – oświadczył. Upiłam łyk mleka. Nic nie mówiłam – Zły sen? – spytał. Pokiwałam głową. Przytulił mnie – Idziemy spać?
- Tak – i jak na zawołanie ziewnęłam.
- No widzę, że w końcu jesteś śpiąca… - poszliśmy do mojego pokoju. Po chwili zasnęłam.
            Już ranek. Lysander śpi. I to ja jestem śpiochem.
- Wstawaj! – krzyknęłam mu do ucha.
- Co? – powiedział zaspany.
- Wstawaj! – tym razem krzyknęłam głośniej.
- Jeszcze pięć minut… - schował głowę pod poduszkę.
- Jak wstaniesz to cię pocałuję – wyszeptałam. Momentalnie stał przy mnie. Ty erotomanie jeden! Zaczęłam uciekać do kuchni. Schowałam się za Przemkiem, który popijał kawusię. Zabrałam mu kubek i wypiłam łyka.
- Ej no zrób sobie, a nie…! – nie dałam mu dokończyć.
- Też cię kocham – w tym momencie do kuchni wszedł Lysander – Chcesz kawę? – spytałam robiąc sobie.
- Tak – odpowiedział.
            Zrobiłam kawę i śniadanie. Po chwili zeszli się wszyscy, więc musiałam zrobić więcej żarcia. Po śniadaniu poszliśmy do salonu, żeby zobaczyć jakie mamy prezenty. Dostałam sukienkę z odkrytymi plecami od Rozy, naszyjnik z napisem „Love” od Lysandra, śliczną torbę od Alexa, długi wisiorek z reniferem od Armina, bluzę z świętym Mikołajem od Leo, ale nigdzie nie widziałam prezentów od Przemka i Kastiela, a ich samych nie widziałam. Nagle do domu wbiegł malutki piesek z kokardką na szyi i jakąś karteczką, na której pisało „Dla Olci od Kastiela i Przemka”. Piesek od razu zaczął lizać mnie po twarzy. Zaśmiałam się. Do salonu wszedł czerwonowłosy i czarnowłosy.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – rzuciłam się na nich i zaczęłam ściskać.
- Dobra, bo to podchodzi pod próbę gwałtu – powiedział Kas.
- To nic! – znów ich uścisnęłam.
- Dobra mała nie ciesz się tak, ktoś będzie musiał po nim sprzątać – oświadczył mój brat.
            Jeszcze raz im podziękowałam i ogarnęłam się. Zaczęła bawić się z pieskiem. Przemek odpakował prezent ode mnie. Myślałam, że się porzyga tęczą z radości. Okazało się, że owe kapcie, są na baterie i gdy się w nich chodzi grają melodyjkę i się świecą. Czarnowłosy chodził w nich z godzinę i nie mógł się nacieszyć. Po tej godzinie myślałam, że mnie kurwica trafi.
- Dlaczego mu je kupiłaś? – spytał Armin.
- Gdybym wiedziała, że one grają tą durną melodyjkę to w życiu bym ich nie kupiła – wyznałam – Ej ściągnij te kapcie! – krzyknęłam i rzuciła w niego poduszką.
- Nigdy! – wykrzyknął i zaczął się śmiać jak psychopata. Znów rzuciłam w niego poduszką – Już po tobie – podszedł do mnie i zaczął bić mnie poduszką. Przez przypadek uderzył Rozalię. Ta mu oddała i po chwili przyłączyli się wszyscy. O kurdek rozpętałam czwartą wojnę światową! (trzecia wojna światowa została rozpętana w części 1)
Biegnę.
Ktoś mnie goni.
Trzask.
Schowałam się w pokoju Przemka. Ten ktoś otworzył drzwi, ale jakim cudem?! To tylko Lysander. Uffff… Zaraz, zraz, co on trzyma za plecami. Koc. Przeraziłam się. Białowłosy uśmiechnął się złowieszczo.
- Aaaaaaaaa – krzyknęłam. Lys rzucił się na mnie i owiną w koc – Wypuść mnie! – pocałował mnie.
- Nie mam ochoty – i znów się uśmiechną – teraz nie uciekniesz mi tak jak rano – i kolejny pocałunek.
- Co do chuja!!! – usłyszałam krzyk Przemka – Olivia wytłumacz mi to już!
- Przemek to nie tak jak myślisz – wyplątałam się z koca.
- A jak?! – był strasznie zdenerwowany.
- No, bo… - zaczęłam.
- Dobra nie tłumacz mi się! Masz szlaban młoda damo!
- Jestem dorosła!
- Ale ja się tobą opiekuję.
- Nie jesteś moim ojcem! – łzy cisnęły mi się do oczu, ale nie płakałam. Wybiegłam z tego pokoju do kuchni. Zaczęłam jeść sałatkę. Przyszedł Przemek i zaczął coś tak biadolić. Nie słuchałam go, bo gdy jem moją ulubioną sałatkę wyłączam się. Poszedł. Zjadłam i poszłam szukać Lysa, przecież muszę go przeprosić. Siedział u mnie w pokoju, a raczej szperał mi po półkach. Walnęłam go po łapach.
- Zgubiłeś coś, że grzebiesz po moich półkach? – zapytałam z rękoma założonymi na piersi.
- No… ja… yyy – jąkał się.
- Dobra, nieważne. Chciałam cię przeprosić za tę całą akcję Przemka… - zrobiło mi się głupio.
- Nie przepraszaj! To ja powinienem cię przeprosić. Gdybym nie zaczął cię całować nie było by tej awantury. Ale też rozumiem twojego brata. Martwi się o ciebie, gdybym miał młodszą siostrę i zobaczył jak całuję się z jakimś chłopakiem prawdopodobnie zachowałbym się podobnie – wyjaśnił.
- No to się cieszę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy – uśmiechnęłam się i pocałowałam białowłosego. On oddał pocałunek i długo jeszcze byśmy to robili gdyby nie Przemek.
- Kchy, kchy – pokaszliwał znacząco. Odsunęliśmy się od siebie.
                                                           ***
            Przez resztę świąt Przemek nie dawał mi nawet porozmawiać z Lysem, bo przychodził i gadał z nami. Gdy usiadłam obok niego on siadał między nami. I różne takie podobne sytuacje. Myślałam, że zwariuję! Czasem patrzył na różnookiego takim wzrokiem jakby chciał go zabić. Miałam już dość tej sytuacji.



No więc tak. Jestem dumna z tego rozdziału. No i chyba tyle o rozdziale… Mam nadzieję, że się spodoba i mam takie pytanko:

Marcela i Aga kiedy będą u was rozdziały?! ( O Bellę nie pytam, bo kilka dni dodała nowy)  


Czytasz = Komentujesz 

20 komentarzy:

  1. Cudaśne :D Jak najbardziej powinnaś być dumna, bo wyszedł superowo ;) I oczywiście, że się podobało. Też chciałabym dostać takiego pieska na święta... ;D
    Ty chyba serio masz jakąś obsesję na punkcie ulubionej sałatki xD
    PS: Kiedy u mnie kolejny rozdział? Mogłabym już wstawić, bo mam napisany, ale pomyślałam, że wstawię po zakończeniu ankiety. A ankieta kończy się w Nowy Rok. Czyli za tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sałatka dobra jest... XD
      dodaj rozdział! plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę
      Ps. chyba mam ADHD XD

      Usuń
    2. No wiem, że jest dobra :3
      Weź mnie tu lepiej nie błagaj, ani nie szantażuj, bo to raczej nic nie da xD

      Usuń
    3. ale ja cię nie szantażuję tylko błagam i to na kolanach!
      plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę
      plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosęplosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę plosę
      Ja na serio mam ADHD lub chorobę downa

      Usuń
    4. o kurwa myślałam, że tego "plosę" jest mniej XD i to mówi samo za siebie mam ADHD

      Usuń
    5. Oh my God... ;)
      Oczopląsu dostałam xD
      Nie, no coś ty, nie masz ADHD, wcale ;D
      PS: Zastanowię się jeszcze. Dam ci znać, jak podejmę decyzję ;D

      Usuń
    6. Dobra! Masz ten rozdział! ;D
      Tylko pamiętaj, robię to tylko dla ciebie xD

      Usuń
    7. och dziękuję :3
      taki rozdział tylko dla mnie?! o stokroć ci
      dziękuję XD

      Usuń
    8. Nie ma za co :D
      Tylko zostaw koment, jak już przeczytasz, okej? =D

      Usuń
  2. Tak się uśmiałam przy tym rozdziale xD Do łez, serio :''D
    Rozdział cudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Epicki rozdziałek xD
    Rozdział dodam dzisiaj i przy okazji dam moim kochanym czytelniczkom spóźnione prezenty świąteczne xD

    OdpowiedzUsuń
  4. po świętach XD
    tak w nowym roku

    OdpowiedzUsuń
  5. niestety takie życie :[
    no do chuja nie mogę odpowiadać !

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny Rozdział kocham pieski *_* Rozdział amerykański :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piski pieseczki czekam na zdj

    OdpowiedzUsuń
  8. ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^
    ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^
    ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^
    ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^ ^.^ Sałatka ^.^
    Widzę, że ktoś przeżywa wyjadanie sałatek na rodzinnych zlotach, skoro to właśnie ona wywołuje takie przyjemne doznania u bohaterki :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne piszesz opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Lys niewyspany Lys wkurwiony." HAHAHAHAH PADŁAM XDDDD

    OdpowiedzUsuń